Praktyka i doświadczenie w danym zawodzie to coś, co jest szalenie cenne. Z każdym kolejnym zbudowanym kołem, obręczami aluminiowymi, ceramicznymi, karbonowymi, piastami i szprychami przewijającymi się przez mój warsztat, przybywa mi doświadczenia i własnej oceny. Jest wiele dobrych komponentów, ale równie wiele kiepskich, natomiast (i niestety) dobrze reklamowanych. Możliwość trafnej oceny ich jakości przychodzi po latach pracy i ja w takim momencie właśnie jestem.
Jest jeszcze jedna rzecz, oprócz samego zaplatania kół - jazda i testowanie w wysokich górach. W moim przypadku, Alpy szwajcarskie. Mając takie możliwości, jestem w stanie skonfrontować teorię z praktyką. Niewiele warsztatów ma taką możliwość. Trafiając do warsztatu gdzie budowniczy kół, również dużo jeździ, minimalizujemy nietrafioną inwestycję w nowe koła.
W dzisiejszym wpisie, teoria z praktyką, nowe koła pod triplet, czyli zaplot 1:2 (2:1)