Pages

poniedziałek, 25 lutego 2019

Mavic Open Pro UST - najpiękniejsze aluminiowe obręcze na rynku?

Wiele ludzi twierdzi, że obręcze aluminiowe są nudne i brzydkie w porównaniu z karbonem. Fakt, nie można się z tym nie zgodzić. Wysoki stożek zawsze da ten "pazur" i rower będzie wyglądał zadziornie. Jednak, na rynku pojawił się nowy gracz - Mavic Open Pro UST. Obręcz, która zmienia postać rzeczy. Najpiękniejsza aluminiowa obręcz jaką do tej pory widziałem...



Nowa Open Pro UST to najnowsza obręcz od Mavica. Wraz z premierą tej obręczy, miała też pojawić się wersja ceramiczna, jednak jak do tej pory nie ujrzała jeszcze światła dziennego. Plotki głoszą, że obręcz nie zdała egzaminu na wytrzymałość powłoki. Pozostaje nam poczekać jeszcze trochę lub sięgnąć po sprawdzoną ceramikę, którą opisywałem tutaj.

Tak czy siak, wraz z tym projektem, chciałem się z Wami podzielić wrażeniami tych nowych obręczy.

Pierwsze co rzuca się w oczy po rozpakowaniu - są piękne. Są cholernie piękne. Absolutnie, całkowicie inne obręcze od wszystkich innych aluminiowych na rynku. Jest to zasługa nowego kształtu, jakby fal przy każdym nyplu. Osobiście, jeżdżę na stalowym Ritchey Logic'u i zdecydowanie widziałbym te obręcze u siebie.

Drugą rzeczą, na którą chciałbym zwrócić uwagę to waga i sztywność. Wagowo, te obręcze pokazują 430g, co jest świetnym wynikiem, biorąc pod uwagę profil, czyli 19mm wewnątrz obręczy. Sztywność jest MEGA. Wg. Mavica, obręcze zrobione są ze stopu Maxtal, który wg. deklaracji producenta jest o 30% sztywniejszy niż tradycyjne 6106. Ponieważ w większości ufam swoim oczom i rękom, dokładnie zwróciłem uwagę na to, podczas rozprężania kół i mogę potwierdzić, że te koła i obręcze wyszły bardzo sztywne. Wydaje mi się, że jest to również zasługa pofalowanej obręczy. Te dodatkowe elementy nadają extra sztywność.


Obręcz jest oczkowana, trochę "old school", ale wygląda to świetnie. Mavic oferuje te obręcze jedynie w wersji 24, 28 i 32 szprychowej.

Jeżeli chodzi o minusy, to jest ich kilka.

Po pierwsze obręcze występują jedynie w wersji symetrycznej. Powoduje to, że nie powinno się tam dawać piast z mocno wysuniętym lewym kołnierzem na tyle. Max mz to 37mm. Obręcze dobre dla piast DT Swiss. 
Drugą rzeczą to małe dopuszczalne naprężenie, jedynie 110kgf. Szkoda, bo przy 110kgf, po stronie nie-napędowej mamy z reguły poniżej 50kgf co jest na granicy dopuszczalności, przynajmniej wg. moich standardów. 

Te dwa elementy powodują, że trzeba dobierać komponenty z głową, aby koło wyszło dobrze. Innymi słowy, obręcze dla dość doświadczonych wheelbuilderów, nie polecam ich dla początkujących zaplataczy. 


W moim przypadku, do tego projektu użyłem wersji 24/28h, szprychy D-light oraz piasty Bitex RAF12/RAR12. Geometria tych piast i ilość szprych były w sam raz dla wagi i mocy kolarza. Przód został zapleciony na słoneczko a tył na dwa krzyże. Mosiężne nyple, ponieważ koła będą używane przez cały rok.


Ponieważ nigdy nie ufam wymiarowaniu producenta, zawsze mierzę średnicę obręczy przed każdą budową koła. W tym przypadku to zdecydowanie się opłaciło. Mavic twierdzi, że średnica wynosi 589mm... otóż nie, średnica to 591mm. Nigdy nie ufajcie katalogom, róbcie pomiary osobiście, to odpłaci się dobrze dobranym długościom szprych.

Budowa kół pochłonęła dość dużo czasu. Dużo czasu poświęciłem wielokrotnemu rozprężaniu kół i naciągowi szprych. Mając w świadomości limit naprężenia, kluczem było dobre ułożenie szprych, rozprężenie w taki sposób, aby koło po kolejnym rozprężeniu nie traciło już naciągu. Mając to, ostateczny naciąg zrobiłem dokładnie do 115kgf, używając do tego mojego nowego i ultra-dokładnego miernika, oraz świeżej kalibracji wykonanej na swojej maszynie. Wszystko to, aby osiągnąć jak największy naciąg po stronie nie-napędowej, zachowując limit 110kg po stronie napędowej.


Dodatkowo, każdy gwint szprychy został zabezpieczony "spoke prep" i środkiem sapim'a threadlocker.

Na koniec, krzyże na tylnym kole zostały związane i polutowane. Na to poszła specjalna czarna farba, zapobiegająca korozji lutów. 

Tak przygotowane koła są gotowe do jazdy i posłużą na wiele sezonów.



Całość waży 1446g. Całkiem dobrze jak na 52 szprychy D-light i mosiężne nyple.



Pomimo większego czasu na budowę tych kół, jest pod dużym wrażeniem zestawu. Chyba czas na kolejne koła do mojego Ritchey'a :-)

Cena za ten zestaw - 1749PLN. 

Koła na sklepie czarnego kota. Ta lub inne konfiguracje dostępne praktycznie od ręki. Zapraszam do kontaktu i warsztatu we Wrocławiu.

Pozdrawiam
Tomek

blog-wheelbuilding

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz